Polecany post

Włosy kręcone - jak je ujarzmić?

Jak prostować włosy? Jest klika sposobów aby włosy kręcone lub puszące się i niesforne zamienić na proste i gładkie. Najbardziej z...

piątek, 16 sierpnia 2024

Góry i plaże Andaluzji z Gibraltarem i Afryką w tle, Hiszpania i Wielka Brytania

 Andaluzja -z arab. Al-Andalus , pierwotnie od plemienia Wandalów, to region Hiszpanii, gdzie góry stykają się z morzem, Wielka Brytania z Unią Europejską, a Afryka niemal z Europą.

 

W ostatnim przypadku to tylko dystans 20km. Ale po kolei. 

 

Andaluzja ujęła mnie różnorodnością krajobrazu. Nawet góry są niejednolite. Jedne szczyty są zielone i kipiące roślinnością, a tuż obok nich te skaliste, czy te niemal pustynne. To był fascynujący widok. Szczególnie dzięki przejażdżce trasą widokową A-369, która ciągnie się nieskończonymi serpentynami po szczytach i zboczach górskich. Umożliwia to podziwianie niesamowitej, otwartej przestrzeni i niemal nieziemskich krajobrazów. Na takich wysokościach da się już odczuć różnice ciśnienia. Zupełnie nie przeszkadza to kozom, które żyją tam dziko. Na szczęście nie spotkałam tam innych dzikich mieszkańców, tych pełzających czy z pazurami.




Nie była bym sobą, g
dy bym nie znalazła katedry gotyckiej. Niestety przerobionej na renesans ale biorącej swój początek w meczecie. Bardzo ciekawa mieszanka kulturowa, jak cała Andaluzja. La Manquita czyli Santa Iglesia Catedral Basílica de la Encarnación to fascynujący przykład mieszania stylów w architekturze. 


Malaga zachwyca marmurowymi chodnikami, wypolerowanymi stopami wielu turystów. Miasto Picassa pokazało mi swoją różnorodność i zdradziło tajemnicę jego stylu. Nieustanne zmiany w tkance kulturowej są nadal widoczne w architekturze miasta.


Gibraltar powitał mnie znajomym zapachem if you know what I mean. Czystość ulic w Hiszpanii i Wielkiej Brytanii różni się znacznie. Moją uwagę natychmiast przykuła czerwona budka telefoniczna, niemal jak pomnik innych czasów. Kto jeszcze tak dzwoni? Chyba tylko Ci, którzy próbują uciec z Matrixa.

 


Skała Gibraltaru posia
da w swoim wnętrzu plątaninę naturalnych i sztucznych tuneli.  W tych naturalnych znaleziono pozostałości neandertalczyków, co sugeruje, że skała była ich ostatnim przyczółkiem w wojnie z homo sapiens. Kolejne wojny przyniosły im nowych mieszkańców i nowe tunele.


 Ogromna skała góruje nad miastem. To bardzo przyjemne w letnie upały bo daje dużo cienia. Oczywiście widać w niej okna wycięte na różnej wysokości, co pobudza wyobraźnię. Nie spotkałam słynnych małp ale mam już plan na kolejne zwiedzanie, więc liczę na szansę tego emocjonującego przeżycia. Podobno to małe złodziejaszki.


Tarifa to miejsce, gdzie Ocean Atlantycki styka się z Morzem Śródziemnym i naprawdę widać różnicę. Po jednej stronie molo, totalny chill i widok na Maroko, a po drugiej szaleją kitesurferzy. 

 
 

Byłam zafascynowana tym widokiem. To już latanie, a nie pływanie.




Oczywiście wiało okropnie i niemal straciłam apaszkę. Tylko dzięki temu, że zatrzymała się ona na bardzo miłej Pani, nadal ją mam.


Zdecydowanie nie polecam sukienek na wizytę w tym miejscu. Wszyscy czekali z zaciekawieniem na moment, a la Marlin Monroe, w moim wykonaniu. Eh...  

 

Ronda to tajemnicze miasto położone pomiędzy górami, niemal odcięte od świata. Częściowo wykute w skale i łączące dwa brzegi głębokiego kanionu Tajo. Obecna część mieszkalna znajduje się na szczycie ale w dole nadal widać pozostałości dawnych budowli z kamienia.


Ukryte w skałach jaskinie, a dookoła otwarta przestrzeń i zapierające dech w piersiach widoki. Jest oczywiście arena do walk byków i Pałac Olbrzymów. Uderzyła mnie wysokość, na której umieszczono kołatki do ogromnych drzwi wejściowych. Są wyżej niż w Malborku. Historie o olbrzymach w takich miejsca nabierają sensu. No i cykady. Trafiłam na koncert dawnej muzyki w altance pałacu, a one robiły do niej niesamowite tło, wzbudzając niemal niepokój. 

 

                      

Małe miasteczka są cudownie chaotyczne architektonicznie. Fundamenty tworzą kamienie ułożone tam setki lat temu, a na nich każde pokolenie coś nadbudowuje. Tam architekci chyba nawet nie zaglądają w trosce o swoje zdrowie. Te domki, w przeróżnych formach geometrycznych, są wręcz poprzyklejane do skał.

 


                Jedyny element spójny to biały kolor, oprócz wioski smerfów, gdzie króluje błękit. W ciągu dnia, w pełnym słońcu, miasto wydaje się opustoszałe czy wręcz wymarłe. Cisza i cykady. Wyobrażacie sobie zatem jaką miałam ogromną przyjemność z przemykania tam wąskimi uliczkami i zastanawiania się jak to miejsce było budowane przez wieki. Prawdziwa detektywistyczna i logiczna zagadka.

.